Nie jesteś zalogowany na forum.
"Noga do środka, potem w tył, obrót i pchnięcie", pomyślał Vi'rath, a jego ciało bezbłędnie wykonało sekwencję.
Od kilku godzin ćwiczył reakcje obronne na atak z zaskoczenia, chciał mieć pewność, że gdy mordercy po niego przyjdą, będzie gotowy. Słońce nad Secomber chyliło się już ku zachodowi - niedługo jego przyjaciele wrócą z miasta niosąc wieści i strawę. "To ostatni moment by w spokoju przećwiczyć to jeszcze raz", uznał, lecz tym razem chciał to zrobić w całkowitej ciemności. Drewniane stopnie nawet nie drgnęły, gdy bezszelestnym krokiem zsunął się do "komnaty Balasara", czyli póki co całkiem zwyczajnej piwnicy. Jedyne źródło światła w tym pomieszczeniu wydawało urządzenie w formie klatki mające więzić resztki mocy Creshininbona.
Fioletowe światło przyciągało wzrok Vi'ratha, podobne było do poświaty grzybów dziko rosnących w tej części podmroku w której się wychował. Przypomniał sobie jezioro nad którym często odpoczywał. Mroczna tafla tym razem pozostawała nieruchoma, jakby w wodzie nie było ani jednej żywej istoty. Stawiając pierwszy krok na szklanej powierzchni jeziora Vi'rath poczuł przejmujący chłód, który z każdym krokiem był bardziej dojmujący. Wiedziony nieznaną siłą stanął w końcu na środku, a pod stopami, w czarnych głębinach ujrzał rogatą postać ogromnych rozmiarów.
I wtedy usłyszał po raz kolejny:
"Ja jestem początkiem końca, cieniem który zakryje słońce..."
Offline
[ Wygenerowano w 0.013 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 526.88 kB (Maksimum: 581.6 kB) ]